sobota, 19 lipca 2025

"Lizystrata" Arystofanes


 

Lizystrata skrzykuje kobiety z całej Hellady, by wreszcie zakończyć ciągnącą się wojnę. Mężczyźni zaciekle walczą i nic ich nie przekonuje o bezsensie tych działań. Lizystrata wpada więc na pomysł, jak przycisnąć mężów. Szantażem najbardziej skutecznym ma byc wstrzemięźliwość. Okazuje się, że wojna już nie jest taka fajna, gdy nie ma gdzie spuścić, hmm, pary. Przedsięwzięcie nie jest jednak takie łatwe, bo i niektórym kobietom trudno wytrzymać bez zbliżeń. Oczywiście pomysł Lizystraty zostaje uwieńczony sukcesem i w Helladzie zapanuje pokój.

Dwudziestopięciowieczna sztuka jest zaskakująco aktualna i wciąż bawi. Arystofanes kreśli sceny pełne komizmu słownego i sytuacyjnego, a współczesna czytelniczka jest w stanie to docenić dzięki tłumaczeniu Olgi Śmiechowicz. Widać, że naukowczyni włożyła w ten przekład wiele serca i konsekwentnie realizowała swój pomysł, dostosowując wypowiedzi poszczególnych postaci, ale nie odbiegając od oryginału. Nie znam oczywiście greki, ale autorka przekładu starannie tłumaczy swoje decyzje w licznych przypisach, a także we wstępie, skądinąd świetnym i bardzo wiele wyjaśniającym. Śmiechowicz odwołuje się w nim do strajku kobiet, ustawiając w ten sposób interpretację tej komedii, równocześnie nie ujmując jej lekkości.

Można się kłócić na temat zasadności konkretnych rozwiązań translacyjnych czy użycia wulgaryzmów – je nie zamierzam tego czynić, bo przede wszystkim nie mam żadnej wiedzy na tym polu, a po drugie doceniam odwagę tłumaczki. Kupuję jej konsekwencję, osadzenie sztuki w znanym nam kontekście i śmiałość w podążaniu za swoją wizją. Czytało się to świetnie, a dzięki przypisom mam poczucie, że zrozumiałam kontekst historyczny. 

W całym tym projekcie jednak zabrakło mi konsekwencji, końcowa nota o tłumaczce, potrzebna i ważna, napisana jest tak, że przekreśla w moich oczach całe tłumaczenie. Śmiechowicz jest w niej hellenistą i historykiem, tłumaczem i autorką oraz laureatką, a nawet dramaturgiem. Nie wymagam feminatywów, ale nie toleruję niekonsekwencji, która mnie bardzo razi. Ponadto biorąc pod uwagę przekład oraz wstęp, a zwłaszcza hasła ze strajku kobiet, zupełnie nie rozumiem tak upartego nazywania siebie choćby historykiem. Ta ostatnia strona jest dla mnie przysłowiową łyżką dziegciu w beczce miodu.

Moja ocena: 4/6

Arystofanes, Lizystrata, tł. Olga Śmiechowicz, 200 str., Biblioteka Śląska 2022.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz