Terje umiera, jeszcze nie wiemy, jak do tego doszło, ale już słyszymy jazgot przy jego łóżku. Matka z siostrą napieprzają się, jak gdyby nic się nie stało. Terje to zna, niczego innego nie słyszał przez całe życie i sam nie potrafi inaczej rozmawiać. Jest mistrzem w nadinterpretowaniu, wkładaniu swoich myśli w słowa usłyszane od innych, kombinowaniu i przekłamywaniu. Co to ukrywać, komunikacja nie jest mocną stroną Terjego. Tak bardzo, jak sobie nie radzi z ludźmi, tak świetnie odnajduje się w naturze. Jako ekolog, znawca od roślin i zwierząt zagrożonych wyginięciem. Z ogromnym zaangażowaniem walczy o norweską faunę i florę, chroniąc je od wyginięcia. Siebie nie potrafi za to uchronić.
Życie Terjego poznajemy cofając się, Carl Frode Tiller prezentuje czytelnikowi zaledwie migawki - sceny pozornie nieistotne przeplatają się z wydarzeniami, które na życie Terjego miały decydujący wpływ.
Stopniowo ukazuje się beznadzieja, smutek, depresja, jaka dominowała dookoła mężczyzny.
Szokującym jest, jak brak zdolności komunikacji rozbija związki i kontakty międzyludzkie bohatera. Stałe szukanie podtekstu, drugiego dna, rozkładanie wypowiedzi na czynniki pierwsze prowadzi do nieprzemyślanych reakcji. Drugim czynnikiem, który ma decydujący wpływ na życie Terjego jest jego dzieciństwo i stosunek do rodziców. Nic odkrywczego, ale temat, który zawsze jest bolesny i skłaniający do refleksji. Trudne dzieciństwo nie zawsze całkowicie niszczy życie człowieka, ale zawsze ma na nie wpływ. Terje wydaje się sobie radzić, pozornie przezwycięża trudności, wzbudza nawet podziw wsród osób znających jego przeszłość. Kluczowym jest tu jednak czasownik - wydaje się. To, co dzieje się wewnątrz mężczyzny powoli zżera jego instynkt przetrwania.
Frode przedstawił obraz dekonstrukcji pozornie szczęśliwego człowieka, nie ma tu dramatycznych wydarzeń, to na pozór dość zwykłe życie, jakich wiele, którego jednak główny bohater nie jest w stanie unieść. Czytelnik sam sobie może odpowiedzieć na pytanie, co zadecydowało o takim, a nie innym przebiegu życia Terjego. Początki to świetny portret psychologiczny, ascetycznie napisana (tu podziw dla tłumaczki, zwłaszcza za fragmenty związane z pracą Terjego), ale wymagająca powieść, która pozostaje w czytelniku na długo.
Moja ocena: 5/6
Carl Frode Tiller, Początki, tł. Katarzyna Tunkiel, 367 str., Wydawnictwo Poznańskie 2019.